Jak przywitało nas Bedroom Beach w Chałupach? Dowiecie się poniżej. Już czwarty raz z rzędu zatriumfowała jednak wolność wyboru.
Każdy zna ten punkt na mapie, być może najbardziej charakterystyczny dla topografii naszego kraju. Mierzeja helska ma 35 kilometrów długości i jest jednym z najbardziej charakternych wakacyjnych spotów w Polsce. Jurata, Jastarnia czy Hel to znane i sprawdzone miejscówki. My jednak jeszcze przed weekendem wybraliśmy leżące zaraz pod Władysławowem Chałupy, które znajdują się w punkcie, z którego wyrasta słynny półwysep. To właśnie w tym miejscu jest położone Bedroom Beach, w którym zawojowaliśmy czwartkowy i piątkowy wieczór.




Hardmade City Festival podróżuje po całej Polsce. Dotychczas odbył się w Warszawie, Wrocławiu oraz Gdańsku. Czwarta w ogóle i druga nadmorska edycja lekko zmodyfikowała formułę, która opiera się na elastyczności, różnorodności i wolności wyboru. Czwartek, zgodnie z dewizą you can but you don’t have to, mogliśmy rozpocząć na leżaku lub po prostu pod sceną. Na niej bowiem pojawił się duet Smügy – będący częścią inicjatywy My Name is New, zespół miesza alternatywne R&B z organicznym oraz elektronicznymi dźwiękami. Efektem jest więc atmosferyczna, otulająca niczym koc i intymna muzyka. Idealne rozpoczęcie wieczoru, któremu towarzyszyły także dźwięki bałtyckich fal rozbijających się o piaszczyste wybrzeże. Po koncercie za deckami stanął z kolei Endi NDZ. DJ nie miał daleko, przyjechał do Chałup z Trójmiasta. Współpracownik Soboty czy Leha zaserwował selekcję klasycznego, złotego hip-hopu, czyli idealnego soundtracku do nocy na plaży.

Piątek na Hardmade Festival muzycznie także stał pod znakiem pozornych sprzeczności i kontrastów. Wieczór rozpoczął DJ Daso, który rozgrzał nas swoimi ciepłymi, house’owymi przebojami. Następnie za deckami zastąpiłą go Neen Nah, która zaserwowała garść rapowych, popowych oraz innych, wykraczających poza granice tych gatunki hitów. Reprezentantka International Girls pokazała czym jest girl power w DJ-skim świecie. Trio selektorów dopełnił Milkwish – także odważnie skręcający w stronę house’u – i zadbał o to, by ta noc nie skończyła się za szybko.


Mogliśmy z dystansu obserwować wszystko na leżakach, zasilić baterię butelką Hardmade’a na barze, oddalić się nieco i zamoczyć stopy w morzu. Ale mimo wszystko wybraliśmy muzykę. Bo mogliśmy. Teraz po weekendzie przerwy, czyli dokładnie pomiędzy 20 a 22 sierpnia, czeka nas kolejna i ostatnia już w tym sezonie edycja Hardmade City Festival – tym razem w poznańskim Nurcie. Cały line-up zajawimy wam już za chwilę, bo jest o czym pisać. Ale jeśli jesteście bardzo niecierpliwi to sprawdźcie wszystkie najważniejsze informacje tutaj.

